VII Ogólnopolski Konkurs
„Żołnierze Wyklęci – Bohaterowie Niezłomni” – 2018 r.

Alicja Król

Szkoła: Gimnazjum im. Jana Pawła II w Czerwonaku
Klasa: III
Opiekun:


Tytuł pracy: „Moje spotkanie z Żołnierzem Wyklętym”

Mam na imię Alicja, chodzę obecnie do III klasy gimnazjum im. Jana Pawła II w Czerwonaku. Kilka lat temu, gdy zaczynałam naukę w szkole podstawowej i pod wpływem Mojego ojca rodziła się fascynacja historią, została ona zabita z zarodku. W szkole podstawowej, nauczycielka uważała, że nie warto zagłębiać się w historię bliższą nam.


Uważała iż trzeba znać daty, miejsca na mapie, wszystkie ważne miejsca bitew, które odbyły się bardzo, bardzo dawno temu. Zdaję sobie sprawę z tego, że wszystkie te wydarzenia są bardzo ważne. Zgadzam się z powiedzeniem Cycerona, że „Historia jest nauczycielką życia”. Dlatego też, historii należy się uczyć, znać i wyciągać wnioski z wydarzeń, które wydarzyły się 100, 200, czy 1000 lat temu. Patrząc na dzisiejszy świat i ludzi, myślę że wiele osób skończyło naukę historii, na etapie przygód Asterixa i dzielnych Galach jednak nie o tym chciałam napisać.
Moim zdaniem, nauka historii w szkole ma dostarczać wiedzy o Naszej Ojczyźnie, o wydarzeniach podniosłych, zwycięskich, jak i trudnych. Jednak w moim przypadku, ale nie tylko, sytuacja wyglądała inaczej.

Moja Nauczycielka, nigdy nie mówiła nic na temat II wojny światowej oraz jej konsekwencjach, jakie wywarła na ludzi, którzy żyją i mieszkają do dziś między nami. Tym bardziej o osobach które nazywane są „Żołnierzami Wyklętymi”. Gdy w telewizji pojawił się materiał właśnie o tych osobach zaczęłam szukać informacji na ich temat.

Z informacji którą otrzymałam od mojego Ojca dowiedziałam się, że śp. prezydent Lech Kaczyński wniósł do Sejmu RP projekt ustawy o ustanowieniu dnia 1 marca świętem narodowym, Ich świętem. Sejm, już po śmierci Prezydenta w dniu 3 lutego 2011 roku ustanowił dzień 1 marca Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

Ta informacja spowodowała, że byłam bardzo ciekawa dlaczego Prezydent wybrał dzień 1 marca dla upamiętnienia żołnierzy wyklętych. Okazało się, że tego dnia w 1951 roku w więzieniu mokotowskim wykonano wyrok śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Łukaszu Cieplińskim, Mieczysławie Kawalcu, Józefie Batorym, Adamie Lazarowiczu, Franciszku Błażeju, Karolu Chmielu i Józefie Rzepce – będących ostatnimi ogólnopolskimi koordynatorami „Walki o Wolność i Niezawisłość Polski z nową, sowiecką okupacją. Po tych „rewelacjach”, szukałam różnych informacji o ich działalności i życiu. Kilka przeczytanych książek na ten temat i historia mnie zafascynowała.

Dlatego też, gdy trzy lata temu poszłam do gimnazjum, myślałam że lekcje historii znów będą nudne i nic się nie nauczę. Jednak tak nie było. Mój nauczyciel od historii, wiele mówił na temat II wojny światowej i żołnierzy wyklętych. W moim gimnazjum, co roku organizowana jest gra edukacyjna na temat żołnierzy wyklętych, w której biorę udział (razem z moim tatą).

Któregoś dnia, na jednym z portali społecznościowych, prowadzonym przez naszą gminę znalazłam zaproszenie na spotkanie z urodzonym w Kicinie kpt. Franciszkiem Wawrzyniakiem, twórcą działającego w Poznaniu w latach 1946-1947 Konspiracyjnego Związku Młodzieży Wielkopolskiej. Spotkanie miało się odbyć w dniu 1 marca 2015 r. Gość honorowy miał opowiadać o antykomunistycznej działalności konspiracyjnej w powojennym Poznaniu oraz swoich przeżyciach z komunistycznych więzieniach.

Gdy powiedziałam o tym spotkaniu mojemu tacie, bardzo się ucieszył. Postanowiliśmy, że pojedziemy na to spotkanie.
Po południu, 1 marca stawiliśmy się w oznaczonym miejscu i czasie. Spotkanie odbywało się w salce domu parafialnego, przy parafii św. Józefa w Kicinie. Na spotkanie przybyło sporo młodych ludzi, ale również starszych.
Gospodarze spotkania rozpoczęli od przywitania wszystkich przybyłych osób, potem głos oddano Panu kpt. Franciszkowi Wawrzyniakowi.

Pan Franciszek opowiadał o sowim dzieciństwie, o trudnych wojennych jak i powojennych losach. Z tego co udało mi się zapamiętać (oraz przeczytać na stronie internetowej www.audiohistoria.pl/web/index.php/swiadkowie/osoba/id/5332) wynika, że Pan Franciszek uczęszczał do szkoły powszechnej w Kicinie i Czerwonaku. W szkole w Czerwonaku zaangażował się w działalność 13. drużyny harcerskiej. Po wybuchu wojny w grudniu 1940 rodzina Wawrzyniaków została wysiedlona z domu w Kicinie. Wraz z innymi rodzinami została wywieziona do obozu przesiedleńczego w Łodzi, a następnie do wsi Ochudno koło Wyszkowa (Generalne Gubernatorstwo).

Po przeniesieniu do majątku Kręgi koło Wyszkowa, Pan Franciszek od wiosny 1942 zaangażował się w działalność Armii Krajowej. Brał ro.in. udział w akcji niszczenia bimbrowni i akcji ubezpieczania zrzutów broni. W trakcie udziału w jednej z akcji zrzutu broni (Wielkanoc 1943 roku) w Czerwonym Borze miał poważny uraz oka. Pomimo starań lekarzy, oka nie udało się uratować.

W 1944 roku był także kurierem na trasie Wyszków-Warszawa. Po powrocie do Poznania, w 1945 roku wraz z kolegą Zbigniewem Kosmowskim podjęli myśl o utworzeniu organizacji antykomunistycznej. Następnie wraz z Rudolfem Majewskim założyli Konspiracyjny Związek Młodzieży Wielkopolskiej. Organizacja działająca od 1946 roku skupiała w swoich szeregach głównie harcerzy 15. drużyny harcerskiej przy Gimnazjum i Liceum im. Marii Magdaleny w Poznaniu.

W styczniu 1947 po wykonaniu wyroku śmierci na jednym z członków KZMW, który został posądzany o współpracę z UB nastąpiły aresztowania członków organizacji. Franciszek Wawrzyniak został aresztowany 25 stycznia 1947. Po ciężkim śledztwie w areszcie śledczym UB na ul. Kochanowskiego w Poznaniu został skazany na 1 O lat pozbawienia wolności. Od marca 1947 przebywał w więzieniu na ul. Młyńskiej w Poznaniu. W lipcu 1947 wraz z innymi więźniami politycznymi został przewieziony do więzienia we Wronkach.

W styczniu 1952 w wyniku amnestii wyszedł z więzienia w Potulicach. Podczas pobytu w więzieniach zachorował na gruźlicę oraz nabył trwałego urazu kręgosłupa. Po powrocie do rodzinnego Kicina ukończył rozpoczętą po wojnie naukę w gimnazjum kupieckim w Poznaniu. Następnie podjął pracę zawodową w różnych zakładach pracy.

W 1989 roku zaangażował się w budowę Komitetów Obywatelskich „Solidarność” w Poznaniu. Jednocześnie rozpoczął działalność kombatancką w Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej i w Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego w Poznaniu.
Na zakończenie swoich wspomnień, Pan Franciszek poprosił o zadawanie pytań. Jedno z pytań padło z ust mojego ojca. Ojciec zapytał się Pana Franciszka Wawrzyniaka: Czy było warto walczyć, czy postąpiłby tak samo? Odpowiedz, trochę mnie zaskoczyła, bo Pan Franciszek odpowiedział, że pomimo całej tej tragedii która Go spotkała, było warto i postąpiłby tak samo.

Myślę że Pan Franciszek Wawrzyniak to osoba, którą powinniśmy naśladować. Wiele osób poddało by się już po wysiedleniu i żyło zgodnie z wolą okupantów. Jednak mimo to, Pan Wawrzyniak nie poddał się i walczył do końca. Stracił oko, zachorował na gruźlicę, a i tak jest wesołym, pewnym siebie starszym Panem. Jednak dla mnie, jest bohaterem, który walczył i przelewał krew również za mnie, abym mogła żyć w wolnym kraju.
Dlatego mam takie marzenie (może dziwne), aby w naszych szkołach lekcje historii były prowadzone przez nauczycieli-pasjonatów, aby nauka była przyjemnością. Byśmy poprzez naukę historii nie powielali błędów z przeszłości. Chciałabym, aby historia uczyła nas o takich bohaterach jak „Żołnierze Wyklęci”, o ich miłości do ojczyzny, o ich patriotyzmie i poświęceniu. Chciałabym, aby uczono się o mjr Zygmuncie Szendzielarzu ps. „Łupaszko”, mjr Hieronimie Dekutowskim ps. „Zapora”, kpt. Stanisławie Sojczyńskim ps. „Warszyc”.

Może kiedyś się spełnią moje marzenia, kto wie.


Skip to content

Dołącz do naszego newslettera

Jeżeli chcesz na bieżąco otrzymywać informacje o działaniach, na temat Konkursu, zapisz się do naszego newslettera.