Filip Rusnak
wyróżnienie
Szkoła: Szkoła Podstawowa nr 49 im. Juliana Ursyna Niemcewicza w Krakowie
Klasa: VII
Opiekun: –
Tytuł pracy: „Wspomnienie o Bolesławie Chmielowcu ps. »Komar«”
Kiedy ostatnio w grudniu 2021r. zapytałem babcię, u której mieszkam : – Czy masz jakieś wiadomości na temat mało znanych niezłomnych ? Usłyszałem odpowiedź :- Boluś był niezłomnym i napisał wspomnienia. Ta książka jest u prababci w centrum Krakowa . Zobaczyłem, jak babcia uśmiechając się mówi :- To był radosny człowiek, kiedy się na niego patrzyło i z nim rozmawiało, miał takie optymistyczne podejście do życia, taką wewnętrzną siłę. Spotkałam go parę razy przy okazji uroczystości rodzinnych i zawsze będę pamiętać jego uśmiech na twarzy.
Tak dotarłem do interesującej mnie historii.
Boluś to Bolesław Chmielowiec ps. ,,Komar”, napisał w 2000 r. w wieku 80-ciu lat ,,wspomnienia straconych (?) dni ”. Na stronie tytułowej jest dedykacja dla moich pradziadków.
Pochodził z Radomyśla nad Sanem, małego miasteczka, które wraz z domem rodzinnym ukształtowały jego charakter. Miasteczko liczące dwa tysiące mieszkańców zawsze wyróżniało się patriotyzmem. Z Radomyśla wyszli ochotnicy do powstania w 1863 r., stąd prawie cała młodzież gimnazjalna poszła w szeregi Legionów Józefa Piłsudskiego. Takie postawy miały wpływ na ludzkie wybory w okresie drugiej wojny światowej. Rodzice Bolka wyjechali jako narzeczeństwo w 1913 r. ,,za chlebem” do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i tam się pobrali w 1914 r. Po siedmiu latach pobytu w USA matka Bolka wróciła z nim w ciąży oraz z trójką dzieci do Polski z tęsknoty za krajem. Ojciec został, żeby jeszcze trochę zarobić. Boluś urodził się w 1920r. jako obywatel polski. Siostra Wanda zmarła w wieku czterech lat, w 1921r. Cały ciężar wychowywania spoczął na matce. Ojciec w 1926r. przyjechał do Polski i kupił w Radomyślu ładny dom, po czym wrócił do Stanów. Po dwóch latach zmodernizował dom i znowu wyjechał do USA. W tym czasie trafił na ogólnoświatowy kryzys a wkrótce potem wybuchła II wojna światowa. W roku 1930 starsza siostra Bolusia – Dorota osiągając świetne wyniki w szkole powszechnej została przyjęta do prywatnego Seminarium Nauczycielskiego Marii Münichowej w Krakowie. Pomogła w tym kuzynka Maria Kłosówna, polonistka i absolwentka tego seminarium. Boluś i jego starszy brat Alfons skończyli szkołę powszechną. Ze względów finansowych pomagali mamie w dwu hektarowym gospodarstwie, w wolnych chwilach uczestniczyli w miejscowym chórze, w orkiestrze dętej, w drużynie piłkarskiej ,,Radomyślanka” oraz w teatrze amatorskim. Z chwilą rozpoczęcia budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP) w latach 1936-1937 bracia podjęli pracę jako praktykanci murarscy przy budowie fabryki amunicji w Dębie. W 1937 r. dzięki stryjowi Alfonsowi Chmielowcowi, który pokrył koszty nauki Boluś rozpoczął ją w szkole budowlanej we Lwowie, a w wakacje odbywał praktykę budowlaną w Warszawie, w firmie inż. Jerzego Roleckiego (majora legionów Józefa Piłsudskiego, później żołnierza AK). W sierpniu 1939 r., kiedy nieuchronnie zbliżał się wybuch drugiej wojny światowej Boluś wrócił z Warszawy do Radomyśla. W pierwszych dniach działań wojennych, podczas gdy z Radomyśla ewakuowała się Policja Państwowa, a do miasteczka przybyło wielu uciekinierów zorganizowano Straż Obywatelską, w której znaleźli się obaj bracia Chmielowcowie. Straż miała za zadanie wyłapywanie szpiegów. Została rozwiązana gdy 14 września na lewym brzegu Sanu pojawili się Niemcy. Młodzi udali się do lasu w kierunku wschodnim, po drodze spotykając grupy żołnierzy Polskich. Niemcy cały czas atakowali bombardując lasy, wobec czego część uciekinierów zdecydowała się na powrót, co okazało się dobrym posunięciem, bo 17 września uderzyli od wschodu bolszewicy. Młodzi wrócili do Radomyśla po (drodze zakopali broń), gdyż w mieście byli już Niemcy, którzy szybko zaprowadzili godzinę policyjną. Mimo to młodzi i oficerowie wojska polskiego spotykali się pod pozorem gry w karty. Wtedy też była omawiana sytuacja polski.
Uświadomili sobie, że kampania musiała skończyć się klęską, porównując potencjał militarny obu walczących stron. Jednemu nie dało się zaprzeczyć : żadna armia nie stawiała tak długo i z taką determinacją oporu, tak przewarzającej sile wroga. Żołnierze polscy zawsze byli wierni wypisanemu na swych sztandarach hasłu : (Bóg – Honor – Ojczyzna) i składali w obronie tych wartości swoje życie. W Radomyślu pod koniec 1939 roku rozpoczęła działalność podziemna organizacja niepodległościowa SZP- „Służba Zwycięstwu Polski”. Organizatorem i twórcą był gen. Michał Karaszewicz – Tokarzewski (początek 27 września 1939), a w Radomyślu założycielami byli por. rez. Lesław Wiktor – ps. „Lech” i por. rez. –legionista Zdzisław Geneja ps. „Stary”.
Wkrótce w sierpniu 1940 roku w domu Chmielowców odbył się akt zaprzysiężenia dziesięciu młodych ludzi do tajnej organizacji ZWZ- Związku Walki Zbrojnej (w tym Bolusia i jego brata Alfonsa). Tę podniosłą rotę przysięgi przy świecach i krucyfiksie Boluś zapamiętał do końca życia. Obrano też pseudonimy Bolesław Chmielowiec ps. ”Komar”, Alfons Chmielowiec ps. ”Pyskacz”. Otrzymali przydział do plutonu „Radomyśl” podlegającego placówce „Wisła – San”. Dowódcą był por Zdzisław Geneja ps. ”Stary” a komendantem Lesław Wiktor ps. ”Lech”. Od tej chwili trwały szkolenia wojskowe , a przed młodymi misja zdobycia broni. W „Wojskowej Służbie Kobiet” zastępcą komendantki Kseni Chmielowiec była siostra Bolusia Dorota Chmielowiec ps. ”Łza”. Ponieważ Niemcy bez przerwy organizowali nabór na przymusowe roboty do Niemiec, młodzi musieli znaleźć jakieś zatrudnienie w niemieckiej firmie. Podjęli pracę w lecie 1940r. przy budowie drogi w firmie „Berman”. W soboty i w niedziele spotykali się na zbiórkach w lesie. Kiedy skończyła się praca, młodzi zostali narażeni na częste naloty „łapaczy”. W związku z tym bracia rzadko nocowali w domu. A kiedy już to się zdarzyło, musieli uciekać z zasadzek . W jednej z nich obaj bracia uciekli, ale została aresztowana siostra Dorota. Z zawodu nauczycielka z własnej inicjatywy skupiła wokół siebie dzieci- uczniów szkoły powszechnej i podjęła się ich nauczania w domu Chmielowców. Boluś miał się zgłosić na komisariacie w zamian za siostrę, ale na szczęście udało się ją wykupić. Zima 1941/42 r. była nadal tułaczką w lesie. Potem praca w koszykarni w Radomyślu produkującej kosze do przenoszenia amunicji na froncie wschodnim. Dzięki czemu mieli papiery chroniące ich przed wysyłką. W 1942r. polscy komuniści utworzyli własną podziemną organizację -Gwardię Ludową. Organizacja ta została utworzona na rozkaz Stalina, który obawiał się, żeby siły patriotyczne nie objęły władzy w Polsce, po ustąpieniu pobitych Niemców. Gwardia Ludowa zaczęła od zwalczania inteligencji i chłopów, którym się dobrze powodziło. Wszystkie bandyckie grupy Gwardii Ludowej dopuszczały się mordów i szykan na ludziach, których podejrzewano o sympatię lub współpracę z AK. W takiej scenerii upływały dni młodych w Radomyślu. Niemcy nasilali aresztowania i łapanki do wywózek. Życie toczyło się w ciągłym napięciu nerwowym, walki zaszczutego zwierzęcia o przeżycie jeszcze jednego dnia. Mimo to działalność konspiracyjna w placówce nie ustawała. Pozyskiwano broń i amunicję, nie zaniedbując szkoleń i ćwiczeń wojskowych. Boluś zdobył pistolet belgijski, marki ,,FN”, kaliber 7.65mm w darze od umierającego kierownika placówki ochrony wałów przeciwpowodziowych nad Sanem pana Świechowicza.
W sierpniu 1943r. w ramach współpracy AK z NSZ wytypowano kilku żołnierzy z plutonu młodych do wzmocnienia ,,Zęba” w planowanej akcji bojowej. W obozie partyzanckim między innymi byli Alfons Chmielowiec ps. ,,Pyskacz” i Bolesław Chmielowiec ps. ,,Komar”. Boluś zapamiętał modlitwę wieczorną: ,,Panie Boże Wszechmogący daj nam siłę i moc wytrwania w walce, której poświęcamy nasze życie. Niech z krwi niewinnie przelanej w lochach ,,Gestapo” i ,,Czeki”, niech z mogił żołnierzy naszych rozsianych na polach całego świata, niech z łez naszych matek i sióstr wyrzuconych z odwiecznych swych siedzib wyrośnie Wielka Polska…”
Akcja, w której brali udział była ich ,,chrztem bojowym ” a celem było zdobycie broni poprzez rozbrojenie żołnierzy Niemieckich w Antoniowie. Partyzanci leśnymi drogami doszli do bitej drogi Antoniowa i tutaj się zaczaili po obu jej stronach w zaroślach, czekając na furmankę niemiecką. Akcją dowodził por. ,,Stary” z AK i st. sierż. ,,Wilczur” z NSZ. Udało się rozbroić pięciu Niemców, którzy zostali puszczeni wolno. A furmanka z partyzantami wróciła do lasu. Boluś ,,Komar” i Alfons ,,Pyskacz” zostali w obozie partyzantów.
Bogaci ziemianie zaopatrywali oddział bezpłatnie. A rolnicy dostawali zapłatę i pokwitowania za prowiant. Z uwagi na bezpieczeństwo często zmieniano miejsce postoju, gdyż Niemcy jak i Gwardia Ludowa zajmowali się zwalczaniem ,,endeckich sługusów”. 14 listopada 1943r. Boluś i jego brat uczestniczyli w uroczystości poświęcenia sztandaru pułkowego,, I Pułku Partyzanckiego Legii Nadwiślańskiej Ziemi Lubelskiej”, podczas mszy polowej pod Borowem. Wzięły w niej udział odziały : ,,Stepa, ,,Ojca Jana”, ,,Cichego”, ,,Znicza’’ oraz grupa ,,Jacka i ,,Dymszy’’ – łącznie około 450 partyzantów. Dowódcą pułku był ,,Ząb’’.
22 listopada 1943 r. większość wymienionych oddziałów brała udział w akcji odbicia aresztowanych przez Niemców ludzi ze Szczeckiej Wólki. Udało się odbić komendanta placówki NSZ w Zawichoście – Cioska ps. „Koń”, proboszcza z Borowa – ks. Stańczyka i innych młodych ludzi. W tym dniu reszta powracających Niemców wpadła jeszcze w dwie zasadzki.
Ponieważ warunki utrzymania tak licznego oddziału w okresie zimy były ciężkie, dowódca „Cichy” zwolnił do cywila część członków w tym Bolusia i jego brata Alfonsa. 5 lutego 1944 roku Niemcy zniszczyli pięć wsi , które pomagały partyzantom : Borów, Szczecyn, Wólka Szczecka, Łążek Chwałowski i Łążek Zaklikowski. Zginęło 1320 osób. Wiosną 1944 roku na Lubelszczyźnie zaczął obowiązywać plan „Burza” w uzgodnieniu z Rządem Polskim w Londynie. Miał na celu ustanowienie władzy na terenach wolnych już od Niemców, by zapobiec przejęciu jej przez Sowietów. W czerwcu 1944 roku utworzono zbrojną grupę z członków miejscowej organizacji AK i NSZ dla obrony cywilnej ludności przed wrogimi działaniami wycofujących się Niemców a zwłaszcza przed bandami „Własowców”.
29 lipca 1944 roku wojska sowieckie weszły do Radomyśla. Wśród partyzantów zapanowała radość, że zostali wyzwoleni spod niemieckiej okupacji. Niestety nie udało się opanować władzy. Wzięli ją w ręce rodzimi komuniści. Partyzanci z AK nie złożyli broni. Natomiast w Radomyślu powstał posterunek Milicji Obywatelskiej, której komendant Jan Tomaszewski ze Skowierzyna rozpoczął prześladowania członków prawicowych organizacji podziemnych. W nocy 18/19 października 1944 r. Boluś został zabrany z domu w Radomyślu przez NKWD – ystów i uwięziony w piwnicy Apteki przy ulicy Sandomierskiej w Tarnobrzegu. Rozpoczęły się przesłuchania w celu wyłonienia AK- owców. Wszyscy, którzy w wyniku brutalnego śledztwa przyznali się do przynależności do AK zostali wywiezieni na Syberię (tak mówiono). Boluś mimo tortur nie przyznał się. Po kilku dniach podczas kolejnego przesłuchania, wyszło na jaw, że ojciec Bolusia jest w Stanach Zjednoczonych i ma obywatelstwo amerykańskie, stąd przesłuchujący wywnioskował, że Boluś również je ma (chociaż tak nie było) i tym sposobem został zwolniony i wrócił do domu. Żeby nie narażać się na ciągłe aresztowania siostra Dorota załatwiła mu „lewe papiery” na amerykańskie obywatelstwo. Nie do końca to wystarczało, bo ponownie, tym razem z bratem zostali zabrani na przesłuchanie. Znowu mieli szczęście, papiery podziałały.
Ponieważ prześladowania się nasilały Boluś spotkawszy swego przyjaciela z lat dziecinnych byłego marynarza z okresu międzywojennego Zygmunta Maciurzyńskiego, za jego namową zgłosił się do Batalionu Morskiego, do organizowanej orkiestry batalionowej. Większość batalionu stanowili Sowieci. Na szczęście Boluś trafił na kolegę z Radomyśla, w stopniu oficera i był uprzedzany o poczynaniach dowództwa. Kiedy 3 maja 1945r. Boluś miał składać przysięgę a jej tekst – deklarowane wiernopoddaństwo Związkowi Radzieckiemu było nie do przyjęcia stojąc w szeregu nie wypowiedział ani jednego słowa, mając w pamięci jedyną najważniejszą przysięgę złożoną na wierność ojczyźnie w sierpniu 1940r. podczas wstąpienia do ZWZ-AK. Po zakończeniu wojny 8 maja 1945r., Boluś dostał wiadomość, że UB zatrzymuje AK-owców. W związku z tym musiał użyć fortelu ( urlop, ze względu na chorą mamę) i wyjechał z Gdańska do Radomyśla już nie wracając do wojska.
Gdy w lutym 1945r. kpt. ,,Cichy’’ z NSZ powołał w Lubelskiem pod broń podległe mu grupy czasowo zdemobilizowanych partyzantów brat Bolusia Alfons ps. ,,Pyskacz’’ został komendantem rejonu ,,Nadsanie’’ w skład, którego wchodziły placówki : Radomyśl, Żabno, Nowiny i Antoniów. Boluś ścigany za brak powrotu do jednostki razem z bratem znalazł się w lesie. Odział był dobrze uzbrojony. W jego posiadani były też dwa samochody ciężarowe: ,,Studebaker’’i ,,Zis’’, kuchnia polowa oraz 3 parokonne wozy taborowe. Partyzanci nie mieli złudzeń, że swą działalnością zdołają zmienić istniejący stan rzeczy. Zdawali sobie sprawę z tego, że jest to jedynie akt determinacji zdesperowanych- gotowych na wszystko ludzi, których za lata walki z niemieckim okupantem polska władza ludowa nagradzała więzieniem, torturami i śmiercią, tylko dla tego, że nie byli ,,czerwoni’’. Posterunki MO barykadowały wejścia w obawie przed napadami AK-owców. Wielu milicjantów w razie akcji partyzantów, oddawało broń. Ci którzy się bronili najczęściej ginęli. Partyzanci z AK wykonywali wyroki na funkcjonariuszach MO wysługujących się Stalinowcom. Tak zginą komendant milicji Jan Tomaszewski z Radomyśla.
W czerwcu 1945r. partyzantom z grupy ,,Orła’’ udało się uwolnić z aresztu w Zakrzówku przebywających tam członków AK.
W lipcu 1945r. do likwidacji ugrupowań AK-owskich UB użyła bandy Edwarda Gronczewskiego ,,Przepiórki’’. Ta właśnie banda w czasie niemieckiej okupacji rabowała chłopów i Żydów. Rozstrzelano p. Anielę Życzyńską ps. ,,Ania’’ , leśniczego Jańczaka, siedem innych osób a pozostałych wywieziono do więzienia na Zamku w Lublinie. W Radomyślu banda ,,Przepiórki’’ podpaliła stodołę Chmielowców. Tropieni nieustannie przez grupę ,,Przepiórki’’ partyzanci zdawali sobie sprawę z krytycznego położenia. Po skontaktowaniu się z ,,Cichym’’ oddział został rozwiązany, broń zakonserwowana i zakopana. Większa część z 80 ludzi miała rozejść się do domów, tylko 12 najbardziej zagrożonych przez UB w tym Alfons i Bolek Chmielowcowie ukryli się w lesie. 29 lipca 1945r. banda ,,Przepiórki’’ po raz drugi przybyła do domu Chmielowców, tym razem niszcząc go i rabując, pozostawiając ruinę. Podobnie zostały potraktowane domy innych komendantów AK. Oddział ,,Orła’’ dotrwał do końca sierpnia 1945r. Rozkazem „Cichego” grupa została rozwiązana. Kanałami przerzutowymi na Zachód dotarli najbardziej zagrożeni : Stach Młynarski ps. ,,Orzeł’’ -do Kanady, Antek Życzyński ps. ,,Tolek’’- do USA, Rysiek Sosnowski ps. ,,Mały’’- do Republiki Południowej Afryki, Czesiek Maciejak ps. ,,Pogodny’’- do Francji. Boluś i Alfons pozostali w Radomyślu. Sytuacja Alfonsa i siostry Doroty ze względu na posiadane obywatelstwo amerykańskie była zupełnie inna niż Bolusia. Na wszelki wypadek Boluś dysponował podrobionym dokumentem identycznym jaki ambasada USA wystawiła rodzeństwu. Niestety nie mógł się nim posługiwać w Radomyślu. Zdarzyło się, że Boluś został aresztowany ale udało mu się uciec. Nie mogąc przebywać w Radomyślu wyjechał do Gdańska, gdzie mieszkał jego kuzyn Gienek Chmielowiec. W 1946r. Boluś przeniósł się do Warszawy pracując w firmie budowlanej inż. Roleckiego. W styczniu 1946r. rozpoczęło się prześladowanie Alfonsa Chmielowca zakończone aresztowaniem. Konieczna była interwencja Konsulatu USA. W tym pomógł Boluś. Torturowanego brata zwolniono z więzienia w Tarnobrzegu. Boluś zatrudnił brata w firmie budowlanej, dzięki czemu można było odbudować zniszczony dom w Radomyślu. W październiku 1946r. rodzeństwo Bolusia na stałe wyjechało do USA. Siostra Dorota nadal była nauczycielką tym razem polonijną. W 1992r. została odznaczona w Nowym Jorku Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Zmarła w 2018r. Brat Alfons również przebywał w Nowym Jorku, gdzie zmarł w latach 70-tych. Boluś został jeszcze raz aresztowany w Radomyślu, ale zdołał uratować się ucieczką. Ukrywał się pod Warszawą w Pustelniku. W marcu 1947 r. w ramach kolejnej amnestii Boluś mając dość życia w charakterze zaszczutego zwierzęcia ujawnił się. 22 grudnia 1947r. Boluś ożenił się z uczennicą Liceum Budowlanego we Wrocławiu Tosią ( ślub odbył się w drewnianym kościółku przy ul. Wittinga we Wrocławiu). Niestety już w kwietniu 1950 r. został aresztowany w Jaworznie, gdzie pracował. Przetrzymywano go i przesłuchiwano w więzieniu we Wrocławiu, następnie w Tarnobrzegu (rozbito mu błonę bębenkową w uchu). Był więziony 520 dni.
Takie losy dotyczyły wielu polskich patriotów, ludzi niezłomnych. Życie Bolusia nie składało się tylko z samych udręk. Wychował czwórkę dzieci, które poza wykształceniem wyniosły z domu wartości chrześcijańskie, patriotyczne oraz zdrowe zasady moralne wynikające z odwiecznego polskiego hasła: „Bóg, Honor i Ojczyzna” Swoją niezłomną postawą udowodnił, że można być człowiekiem wolnym wewnętrznie i tej wolności nikt nie jest w stanie odebrać. Największą satysfakcją dla Bolusia był fakt, że doczekał chwili, iż poniesione przez niego i jego rodzinę ofiary miał możliwość złożyć na ołtarzu wolnej i niepodległej Polski. Boluś zmarł 17.10.2020r. w Tarnobrzegu gdzie mieszkał, w wieku 100 lat. Dom w Radomyślu – świadek historii istnieje nadal.
P.S.
Plutonowy Podchorąży Bolesław Chmielowiec ps. ,,Komar’’ został mianowany podporucznikiem w korpusie oficerów piechoty z dn. 11 listopada 1985r. (Londyn 11.11.1985, Prezydent Rzeczypospolitej Juliusz Nowina Sokolnicki). W roku 1999 Bolesław Chmielowiec uzyskał prawo do zaszczytnego tytułu ,, Weteran Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny’’. Siły Zbrojne Rzeczypospolitej Polskiej, Minister Obrony Narodowej mianował ppor. Bolesława Chmielowca na stopień porucznika z dn. 27.10.2000r. Źródła: Bolesław Chmielowiec Ps. ,,Komar’’ – Wspomnienia straconych (?) dni, Wydawnictwo Diecezjalne Sandomierz, 2002r. Rozmowa z synem Bolesława Chmielowca – Stanisławem Chmielowcem.
Rodzina Bolesława Chmielowca – przedruk z książki „Wspomnienia straconych (?) dni”