XI Ogólnopolski Konkurs
„Żołnierze Wyklęci – Bohaterowie Niezłomni” – 2022 r.

Natalia Świerczyńska

II miejsce

XI edycja – 2022 r. prace literackie szkoły ponadpodstawowe

Klasa: III
Szkoła: II Liceum Ogólnokształcące im. Gen. Władysława Sikorskiego w Tomaszowie Lubelskim
Opiekun: Anna Rojek


Tytuł pracy: „Kpt. Roman Szczur vel Szumski, ps. »Halina«, »Urszula«, »Nadzieja« – Bohater nie tylko rodzinny”

  • Nareszcie, po wielu latach starań jest Pani szczęśliwa, że prochy Bohatera rodziny śp.Romana Szczura zostały odnalezione i godnie pochowane?
  • Tak, chociaż wcale nie było łatwo. Szczerze, to można wręcz powiedzieć, że była to droga przez mękę. Ale męka okupiona cenną nagrodą. Mój stryjeczny dziadek wrócił do swoich.
  • Co może Pani powiedzieć o „Urszuli” w oparciu o przekaz rodzinny?
  • Zapamiętałam bardzo dużo, gdyż rodzina Szczurów jest duża i wielu członków karmiło nas młodych przekazem o Romanie i innych bohaterskich członkach rodziny. Nie mówię, że Roman był wręcz naszą ikoną, ale na pewno kimś, o kim nigdy się nie zapomniało. Tylko żal, że tak długo nie mogliśmy się doczekać odkrycia jego szczątków, dobrze że mój tato (bratanek Romana) doczekał się jego odkrycia i identyfikacji, żal, że nie doczekał pochówku
  • zmarł w 2020 roku. Należy tu podkreślić, że rodzina miała bardzo silne korzenie patriotyczne, gdzie Ojczyzna znaczyła wszystko, dlatego tylu bohaterów w tej rodzinie! Taką ikoną jest dla mnie mój dziadek Michał, a brat Romana, mój ojciec Franciszek, bratanek Romana, bracia i siostry Romana, bratanica Romana, szczególnie Cecylia Szumska, córka Michała. Pozwoliłam sobie sama rozrysować drzewo genealogiczne tej rodziny:
  • Jak wyglądała droga życiowa „Urszuli”?
  • Roman urodził się 15 sierpnia 1910 r. w Kolonii Roszki Udryckie k. Zamościa. Był synem Antoniego i Agaty – prababcia pochodziła z rodziny Sochów. Po ukończeniu szkoły powszechnej mieszkał w Udryczach k. Starego Zamościa. Pradziadek pracował w Udryczach w majątku hr. Zawadzkiego. Roman po ukończeniu szkoły powszechnej też zaczął tam pracować. Dom rodzinny Szczurów z tego okresu kojarzy mi się z sielskością, tam była ostoja spokoju, moi pradziadkowie wychowywali swoje dzieci szczególnie w kulcie patriotyzmu.
  • Roman w wieku 21 lat poszedł do wojska (1931-1932) i odbywał służbę wojskową w 23. pp we Włodzimierzu Wołyńskim. Służba mu się podobała, dlatego postanowił zostać w wojsku. Przeszedł przeszkolenie w Centralnej Szkole Korpusu Ochrony Pogranicza w Ossowcu. Był bardzo zorganizowany i zdyscyplinowany. Szybko odkryto jego talenty, bo już we wrześniu 1932 r. przydzielono go do 8. batalionu KOP stacjonującego w Stołpcach. Rok później (wrzesień 1933) był już podoficerem zawodowymi w 52. pp kwaterującym w Złoczowie. Nie poprzestał na tym, chciał się doskonalić, dlatego pracując, kształcił się w miejscowej Szkole Handlowej. Nie zdążył jednak zostać oficerem, wojna przerwała jego karierę, pracował wtedy na stanowisku podoficera.
  • Jak wyglądały historyczne chwile września 1939 roku i po kapitulacji?
  • No cóż, kampania wrześniowa 1939 r. była dla wielu nieszczęśliwa. W momencie wybuchu wojny brat Romana, Edward służył w I. Pułku Lotniczym. Mieszkał w Warszawie. W momencie odwrotu kolumny samolotowej na wschód, wojska sowieckie zagrodziły im drogę i trafił do niewoli w Starobielsku, a później były kolejne obozy dla jeńców, w których spędził 5 lat. Natomiast Roman we wrześniu wraz z innymi został wzięty do niewoli sowieckiej, gdzie więźniowie byli wywożeni na wschód głębokiej Rosji. Wrodzona inteligencja i taktyka wypracowana w wojsku umożliwiła mu ucieczkę z transportu. Wraca do Udrycz i natychmiast angażuje się do pracy podziemnej. Szybko tworzy w Udryczach młodzieżową grupę konspiracyjną, którą dowodzi przez kilka tygodni. Na tym nie poprzestaje. Podejrzewa, że takich jak on jest wielu, dlatego szuka kontaktu z inną grupą, która działa w podziemiu. Udaje mu się już w listopadzie 1939 r. nawiązać kontakty z tworzącą się w Zamościu lokalną konspiracją wojskową. Decyduje się wcielić kilkunastu swoich podwładnych w szeregi lokalnej Służby Zwycięstwu Polski. Już widział ich przyszłość, a tym samym swój cel w życiu. Rodzeństwo Romana też angażowało się w konspirację. Wszyscy żyli zgodnie.
  • To, że był zdyscyplinowany i wyszkolony oraz bardzo pracowity, dało mu szansę dowodzenia już od marca 1941 r. poszerzonymi Placówkami Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej Stary Zamość i Nielisz. Przełożeni darzyli go ogromnym zaufaniem.
  • Mając taką wiedzę, doświadczenie oraz pasję, a przede wszystkim odwagę, zapewne poszerzał swoją działalność konspiracyjną
  • Rzeczywiście był niezmożony, ciągle w akcji, ciągle z brulionem w ręce coś pisał, rysował. Skutkiem tego były liczne akcje bojowe i dywersyjne skierowane przeciw pododdziałom niemieckim i pomocniczym formacjom ukraińskim stacjonującym w Równem, Bełżcu, Białobrzegach, Huszczce, Starym Zamościu i Sochach. Ważnym elementem jego dywersji było odcinanie dróg okupantowi w dostawie broni, czy innych rzeczy, dlatego żołnierze Romana niszczyli tory kolejowe na trasie Lublin-Zamość-Hrubieszów-Rawa Ruska a przy okazji likwidowali niemieckich konfidentów.
  • Przygotowując akcje, ,,Urszula” zapewne nie zapomniał o ludności cywilnej?
  • Roman był bardzo sprawiedliwy i zdyscyplinowany, a co za tym idzie, wymagającym tego samego od swoich podwładnych. Karał tych, którzy sięgali po czyjąś własność. Podczas różnych akcji miał „szczególną” uwagę na ludność cywilną, w tym rodziny osób działających w konspiracji. Podczas Powstania Zamojskiego w latach 1942-44 sprawował kierownictwo nad konspiracyjną opieką rodzin aresztowanych. Było trudno, ale udźwignął ten problem. Również ważne, że często w swoim mieszkaniu udzielał też schronienia osobom poszukiwanym przez gestapo. Dla niego życie innych było ważniejsze, niż jego własne. Podczas przeprowadzania licznych wysiedleń Zamojszczyzny wykonywał akcje odwetowe, m.in. w Siedliskach, Grabowcu i Gdeszynie.
  • ,,Urszula” zapewne obdarowywał swoją wiedzą innych ?
  • Dowództwo wzięło pod uwagę zdolności i wiedzę Romana, dlatego na przełomie maja i czerwca 1944 r. obejmuje funkcję podoficera szkoleniowego Rejonu 12. Wtedy szybko organizuje szkolenia, gdyż miał świadomość, że Polska potrzebuje przeszkolonych żołnierzy i sanitariuszek. Prowadził również kursy podoficerskie, na których przeszkolił 112 żołnierzy AK. To był duży zastrzyk dla AK. Wielu z nich zasiliło wówczas szeregi Kedywu, ale też oddziałów partyzanckich. Zwrócił też uwagę na potrzebę szkolenia w naszym rejonie sanitariuszek. Szybko zorganizował dla nich dwa kursy, przeszkolenie przechodzi 36 kobiet. Za tego typu działalność konspiracyjną w okresie okupacji niemieckiej władze wojskowe Polski Podziemnej odznaczyły go Krzyżem Walecznych.
  • Brat Romana, Józef również wielki patriota. Wiemy, że brał udział w Powstaniu Warszawskim, o tym się nie mówi. Czy możemy coś więcej w tym temacie usłyszeć?
  • Oczywiście. To prawda, że nie mówi się o tym, że rodzina Szczurów angażowała się w Powstanie Warszawskie. Józef Szczur, czyli brat Romana walczył czynnie, niestety poległ w Powstaniu na ulicy Grottgera, blisko mieszkania brata Edwarda, który w tym czasie przybywa jeszcze w obozie. Dostał kulami, sanitariusze nie mogli się do niego dostać, bo był obstrzał i z upływu krwi zmarł. Jest pochowany na Służewcu, na cmentarzu powstańczym. Pozostała nam tylko pamiątka z tego okresu w formie zdjęć. Osierocił córkę Lidię ..
  • Nikt też o tym nie mówi, ale Roman wraz z 6 innymi żołnierzami, jak było Powstanie Warszawskie, szedł pomagać walczyć powstańcom. Szli trzy razy w kierunku Warszawy! Jak w siedmiu poszli, to uzbrojenie swoje nieśli, ale nad samą Wisłą czerwonoarmiści ich rozbroili i musieli wrócić z powrotem. W drodze powrotnej jeden z nich zmarł. Pozostało ich sześciu. Postanowili mimo to dotrzeć do Warszawy innymi drogami, ale później skończyła im się broń, jedzenie. Musieli zawrócić. Gdyby ich nie zawrócono za pierwszym razem, to doszliby do powstańców. Całe rodzeństwo Romana było zaangażowane w walkę z okupantami.
  • Jak poradził sobie „Urszula”, gdy na Zamojszczyznę wkroczyła Armia Czerwona?
  • Jak wiecie, w chwili pojawienia się na Zamojszczyźnie Armii Czerwonej powiało grozą i było już coraz gorzej. Agresor wprowadzał kolejne represje, pacyfikacje i aresztowania, które przeprowadzały sowieckie służby bezpieczeństwa oraz tworzący się polski Urząd Bezpieczeństwa. Było jasne, że polskie podziemie musi się ukryć. Robi to również „Urszula”. Schodzi do podziemia wraz ze swoimi podkomendnymi, zagrożonymi aresztowaniem i deportacją do łagrów na Syberii. To też duże wyzwanie dla Armii Krajowej, która przekształciła się wtedy w Delegaturę Sił Zbrojnych w Kraju, a następnie w Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”. Ponad rok, czyli od sierpnia 1944 do września 1945 r. Roman pełni funkcję dowódcy Placówki AK-DSZ-WiN Stary Zamość w Rejonie „Jaśmin”. Z wielką ostrożnością utrzymuje łączność z organizacją, dużo czasu poświęca na zabezpieczenie broni, sprzętu, a przede wszystkim archiwum konspiracji.
  • Oprócz tych działań „Urszula” prowadzi również wywiad?
  • Tak, oprócz prac zabezpieczających wnikliwie obserwuje działania UB, dlatego z powodzeniem przygotowuje się do kolejnych akcji dywersyjnych. Np.:7 października 1944 r. uwalniania 30 aresztowanych przez sowieckie służby bezpieczeństwa NKWD i UB żołnierzy polskiego podziemia z więzienia w Zamościu, w tym por. Jana Turowskiego „Norberta” (dowódcę oddziału partyzanckiego, zalążka 1. batalionu odtwarzanego 9. pp Legionów AK) i ppor. Józefa Kaczoruka „Ryszarda” (dowódcę oddziału partyzanckiego „Wiklina” działającego w okolicach Komarowa). I to nie koniec. Wiosną 1945 r. rozbija posterunek w Skierbieszowie, w którym był więziony jego podkomendny Eugeniusz Kostrubiec „Młot”. Niestety w trakcie odwrotu „Młot” ginie. Umiera, ale wie, że koledzy przyszli po niego, nie zawiedli. Umiera spełniony.
  • Akcje odważne, wręcz brawurowe. Czy rodzina za to nie poniosła kary?
  • Tak, dość bolesne. W terminie tych akcji ktoś doniósł na brata „Urszuli” – Michała, posadzono go, że przechowuje broń. I szybko aresztowano, bo już 26 października 1944 r. a 13 listopada został już stracony, o czym rodzina się dowiedziała ponad pół wieku później. Rodzina nie wiedziała, co się stało z Michałem, czyli moim dziadkiem. Dopiero w końcówce lat 90-tych moja ciocia z akt moskiewskich dowiedziała się, że został rozstrzelany i kiedy to nastąpiło. Przez dziesiątki lat poszukiwaliśmy miejsca ukrycia jego ciała. Pogrzebano go wraz z dwoma innymi żołnierzami w zamojskim parku miejskim. Dziś, staraniem rodziny, to miejsce jest upamiętnione.
  • -,,Urszula” działa dalej, czy też zmienia swoją taktykę?
  • Po tych akcjach musi się ukrywać, dlatego często zmienia miejsce swego pobytu, szczególnie po nieudanej zasadzce; i próbie aresztowania przez funkcjonariuszy 􀀄KWD i UB. Okupant już wiedział, że ma do czynienia z wytrawnym strategiem.
  • Roman zmienia miejsca zamieszkania, ale działa dalej. W okolicach grudnia 1945 r. zostaje wyznaczony na kierownika Rejonu „Jaśmin” w Okręgu Lublin WiN. Postanowił wtedy, że wyprowadzi podległych mu ludzi z podziemia, aby mogli „normalnie żyć”, by mogli wrócić do domu, rodziny, dzieci. Szybko się okazało, że to jednak niemożliwe. Ci, którzy się ujawnili, albo zostali zdekonspirowani albo szybko zostali aresztowani przez UB. Będąc w ich rękach, przechodzili ciężkie śledztwa, po których otrzymywali wyroki wieloletniego więzienia. Dziś wiemy, jak traktowano „polskich bandytów”. Wielu polskich patriotów ginęło podczas akcji pacyfikacyjnych, obław przeprowadzanych przez wojsko, UB i NKWD lub na mocy wyroków komunistycznych sądów wojskowych tracili życie. Ci, którzy pozostali w podziemiu, postanowili służyć dalej ojczyźnie.
  • Nasz Bohater działa dalej nie poddaje się. Aktem sprzeciwu przeciwko komunistycznym rządom, jest bohaterska akcja z 8 maja 1946 roku?
  • Właśnie, w nim ciągle pali się iskierka nadziei (wyniósł to z domu), a jeszcze większa buntu na zaistniałe rządy „czerwonej zarazy”. Sam doznaje tego, co się dzieje w powiecie zamojskim, dlatego postanawia uwolnić swoich żołnierzy z zamojskiego więzienia UB. Dokonuje tego 8 maja 1946 r. wieczorem. Była to najbardziej spektakularna i najgłośniejsza jego akcja zbrojna. Angażuje do niej 12 żołnierzy WiN i rozbija więzienie w Zamościu, z którego uwalnia 301 (według innych źródeł 346) więźniów, w tym czterech swoich podkomendnych skazanych na karę śmierci. To wydarzenie mamy opisane, każdy członek naszej rodziny doskonale to zna, dlatego pozwolę sobie przeczytać:
  • „Około 20.45 wyszli z więzienia na kolację: kierownik Działu Specjalnego [UB], Jan Kościki jego brat Józef. ,,Urszula” i Stefan Policha, ps.Krasnopolski poszli za nimi, rozbroili ich i przyprowadzili do więzienia. W tym czasie inni żołnierze WiN rozbroili wartownika pilnującego bramy więzienia od zewnątrz i kazali mu leżeć na ziemi. ,,Urszula” poprowadził Jana Kościka pod ,judasza” i kazał mu poprosić o otwarcie bramy. Strażnik strzegący jej od wewnątrz, widząc swojego zwierzchnika, natychmiast wykonał polecenie. Pierwsza trójka natychmiast wbiegła do środka. Ich zadaniem było opanowanie dyżurki. ,,Urszula”, ,,Wózek” (Józef Rabiego) i Stefan Policha wpadli do tego pomieszczenia, a „Urszula” krzyknął, żeby wszyscy padli na ziemię. Lecz nikt nie zareagował. Strażnicy byli przekonani, że to jakiś żart. Wtedy „Józek” odepchnął „Urszulę” i puścił serię ze stena. Dwóch strażników zginęło na miejscu, a reszta wykonała polecenie. W tym czasie jeszcze dwie trójki weszły na teren więzienia [ … ]. Strażnik Woźniak otwierał cele, a żołnierze WiN ustawiali uwolnionych więźniów w czwórki. Pozostałych dziewięciu partyzantów ubezpieczało bramę i najbliższe otoczenie więzienia. Kiedy, po opanowaniu kancelarii, ,,Miś” szedł do bramy, z bocznego pomieszczenia wyszedł strażnik i zaczął strzelać. ,,Miś” dostał kulę w plecy, ginąc na miejscu. Stefan Policha został ranny w nogę. ,,Wózek” otworzył ogień i zlikwidował strzelającego strażnika. Podczas walki wybuchło zamieszanie. Podczas którego zostali zabici jeszcze dwaj strażnicy więzienni. Po zakończeniu walki, ustawionych w czwórki, więźniów wyprowadzono w kierunku północno-zachodnim. Po przejściu jakiegoś kilometra kolumna rozsypała się, a uwolnieni więźniowie uciekli do pobliskich lasów”.
  • Znamy epizody tej akcji z rekonstrukcji historycznej, zapewne rodzina cieszy się, że w ten sposób podkreślana jest wartość tego bohaterskiego czynu?
    Dziś ta akcja w formie rekonstrukcji przeprowadzana jest przez Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Zamość od kilku lat dzięki staraniom i pamięci prezesa Związku, posła na Sejm RP pana Sławomira Zawiślaka. Jest to bardzo ważny moment dla naszej rodziny, bo podczas rekonstrukcji wczuwamy się w atmosferę tego wydarzenia i możemy tylko przypuszczać, co wtedy czuł Roman. Przy okazji dziękujemy panu Sławomirowi Zawiślakowi, że przywołuje takie wydarzenia, by młode pokolenie mogło poznawać losy ,wielkich patriotów, którzy swej ojczyźnie byli wierni do końca swoich dni. Woleli umrzeć, niż zdradzić. Takim właśnie człowiekiem był Roman.
  • Czy po tej akcji rodzinę spotkały jakieś restrykcje?
  • Tak, ale nikt z rodziny nie miał o to do Romana żalu, gdyż wszyscy wiedzieli, że działał w słusznej sprawie. 15 maja 1946 r. funkcjonariusze lubelskiego UB aresztowali matkę „Urszuli” Agatę, siostrę Emilię i Antoniego Smyla, męża młodszej siostry Karały, którzy przez trzy miesiące byli więzieni na Zamku w Lublinie. Natomiast całe gospodarstwo Szczurów znalazło się pod stałą obserwacją wywiadowców z WUBP, przy tym odbyło się tam kilka nagłych ale szczegółowych rewizji.
  • Jest nam znany epizod, że o tej akcji „Urszula” wyraził się szczególnie swemu dowódcy, Komendanta Obwodu Zamojskiego WiN mjr Marianowi Pilarskiemu, ps. Jar?
  • Tak, na pamiątkę tego wydarzenia podarował „Jarowi” zdjęcie z dedykacją. Na uwagę zasługuje widniejąca data. Jest to data 8 maja 1946 rok to wtedy na rozkaz mjr Pilarskiego, ps.”Jar”, Komendanta Obwodu Zamojskiego WiN por. Roman Szczur, ps Urszula rozbija więzienie zamojskie i uwalnia ponad 300 więźniów.
  • W wyniku różnych wydarzeń związanych z rodziną „Urszula” nie zatrzymuje się?
  • Rzeczywiście musi uciekać. Roman, zagrożony aresztowaniem, zdaje kierownictwo swojego Rejonu WiN 20 czerwca 1946r. i wyjeżdża na ziemie zachodnie. Postanawia się jednak ujawnić, by rodzina nie przechodziła większych restrykcji. Dokonuje tego 22 marca 1947r. ujawnił się z działalności w AK i WiN przed komisją amnestyjną działającą przy WUBP w Warszawie, zdaje też jeden rkm, dwie pepesze i amunicję.
  • Jak wygląda życie „Urszuli” na wschodzie? Czy potrafi żyć i nie angażować się w życie ludności polskiej pod okupacją sowiecką?
  • Bywa różnie. Roman zamieszkał na początku w Jeleniej Górze, następnie w Lubaniu i Nowej Soli na Dolnym Śląsku, aż wreszcie osiedlił się w Strzyżewie, powiat Leszno. Przekonań swoich nie zmienia. Nie wierzył władzy komunistycznej, dlatego dalej utrzymuje ½ontakty z dawnymi podkomendnymi z zamojskiej siatki AK-WiN. Docierają więc do niego liczne informacje o aresztowaniach, jakie w tym czasie UB przeprowadza na całej Zamojszczyźnie. I kolejny ból, bo w więzieniach znalazło się wielu jego podkomendnych z lat okupacji niemieckiej, oskarżonych o przynależność do AK. Wszyscy ci, którzy walczyli w słusznej sprawie o wolną Polskę. Jest rozgoryczony, bo kolejna wiadomość, że inni jego przyjaciele, ukrywający się przed służbami UB, znaleźli się bez domu, pracy, przyszłości. Tego Roman nie mógł przełknąć. Postanawia znowu działać. Chce zdobyć dla nich jakieś środki do życia! I to mu się udaje! Niestety, ale to już była ostatnia jego akcja w życiu.
  • Otóż 11 marca 1949 r. około godz. 20.00 w Nowej Soli razein z dwoma byłymi żołnierzami Okręgu Lubelskiego WiN, Marianem Kokociem i Jozefem Źrebczukiem, oraz Józefem Olkiem i Stefanem Jankowskim, przeprowadził akcję rekwizycyjną na Bank Spółdzielczy. Wiadomo, chodziło o pieniądze. Zdobyte pieniądze (1 612 240 zł) chciał przeznaczyć na pomoc dla ukrywających się przed UB żołnierzy AK-WiN oraz na wsparcie dla rodzin aresztowanych i represjonowanych. Niestety nie mógł do końca spełnić swej woli.
  • Co w związku z tym się dalej wydarzyło?
  • Było źle. Pozwolę sobie przeczytać, co przedstawiał milicyjny meldunek funkcjonariusza MO dotyczący tej akcji:,,[Pracownicy banku] oświadczyli nam, że podejrzanych osobników było 3. Jeden stał w korytarzu, a dwóch w środku [banku] z bronią krotką, weszli do Banku z korytarza. Opis osobników: 1-szy wzrost 180 cm, włosy ciemnoblond, w czapce sportowej, w jesionce popielatej, lat około 33, 2-gi wzrost 175, czerwony na twarzy, tęgi, w kurtce ciemnopopielatej w dobrym stanie, w butach długich, spodniach sportowych, czapce sportowej, twarz owalna. Zabrali około 1 423 OOO zł”. Szkoda, że tak się to skończyło.
  • Rozumiemy przez to, że „Urszula” został aresztowany?
  • Tak, doszło do tego 28 marca 1949r. Zapoznam was z tym zapisem: ,,Ujęto go (pod nazwiskiem Szumski) na peronie stacji kolejowej w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie czekał na pociąg. Został następnie· przewieziony do leszczyńskiego UB. Tam rewizję osobistą przeprowadzili ref. Henryk Fedorowicz i ref. Konstanty Tembłowski. Skonfiskowali mu 6288 zł, ,,portfel skurzany z dokumentami” [oryginalna pisownia z protokołu], rękawiczki, zegarek, książeczkę do nabożeństwa, dwa mydełka, talię kart, lusterko, grzebień, maszynkę i bibułki do papierosów, blaszane pudełko do machorki, tabakę w liściach, dwie cygarniczki, przybory do golenia i medalik. Na czas śledztwa przetransportowano go do UB w dolnośląskim Kożuchowie koło Nowej Soli. Oskarżono go o przechowywanie broni, amunicji i udział w pospolitym „napadzie rabunkowym”. Był przesłuchiwany przez śledczego sierż. Józefa Bilskiego, który 1 lipca sporządził akt oskarżenia. W materiałach śledztwa czytamy: ,,Jak wynika z jego wyjaśnień [tj.,,Urszuli”], pieniądze miał użyć na pomoc dla pozostających w więzieniu członków nielegalnej organizacji WiN”. Wszystkie takie dokładne zapisy trzymamy w rodzinie, by przypominały o bohaterstwie naszego kuzyna a służyły następnym pokoleniom za drogowskaz, by szanowali swe korzenie.
    􀀇 Wielki żal, że taki los spotkał „Urszulę”. Dalej to już było chyba bez przyszłości?
  • Było coraz gorzej. ,,Urszula” (pod nazwiskiem Szumski) został postawiony przed sądem w trybie doraźnym. Oskarżał go por.Eugeniusz Turkiewicz, od razu żądając kary śmierci. Był to żałosny proces, podczas którego Turkiewicz z żołnierza Polski Podziemnej zrobił zwykłego bandytę i kryminalistę, który obrabował bank. Cóż się dziwić, historia nasza zna wiele przypadków takiego traktowania polskich patriotów. Ale co przeżywał wtedy Roman?!Ten mądry, bohaterski i dumny mężczyzna tak za swoje zasługi został upokorzony!
  • 21 września 1949r. odbył się proces pokazowy dla lokalnego społeczeństwa, po którym Wojskowy Sąd Rejonowy we Wrocławiu na sesji wyjazdowej w Nowej Soli skazał Romana na karę śmierci. Składowi orzekającemu przewodniczył kpt.Zygmunt Kubrycht. Ławnikami byli sierż.MO Stefan Drewniak i sierż. Stanisław Sękowski. Innych aresztowanych uczestników akcji na bank w Nowej Soli, funkcjonariusze PUBP z Kożuchowa w czasie śledztwa powiązali niestety bezpodstawnie z odnalezieniem (na furmance) ł5 stycznia 1949 r. w lesie koło Nowej Soli, zwłok Czesława Maciejewskiego.
  • Zapoznam was dalej z kolejnym wpisem: ,,Na rozprawie sądzeni razem z „Urszulą” mówili: Jozef Olek: ,,W czasie dochodzeń o współudział na bank przyznałem się do zastrzelenia Maciejewskiego pod presją bicia i byłem zaskoczony, gdy do mnie zwrócono się słowami „ty skurwysynu, to twoja robota”, bito mnie dotąd, dopóki nie przyznałem się [ … ], byłem bity i na życiu mi nie zależało”. Stanisław Rydzewski: ,,Do zabójstwa Maciejewskiego przyznałem się dlatego, że byłem bity w bestialski sposób. Adwokat współskazanych Salomon Naftali we wniosku rewizyjnym do Najwyższego Sądu Wojskówego zwracał uwagę na „stosunkowo młody wiek oskarżonych, fakt niesporny, iż Szumski, którego w okresie okupacji znali ze słyszenia jako człowieka otoczonego aureolą bohaterstwa, wywarł na decyzję oskarżonych decydujący wpływ”.
  • Dziś trudno mi sobie wyobrazić, jak żałosny był ten proces, nie mówiąc już, co reprezentował sobą skład orzekający w stosunku do „Urszuli”, podoficera KOPu i WP?
  • Czy od razu wykonano wyrok?
  • Nie, nie od razu. Jak wiecie, komuniści, nawet jak reprezentowali polskie sądy, lubili się pastwić nad oskarżonymi. Zabić od razu takiego „bandytę” to nie było to. 24 września 1949 roku o godz. 9.30 „Urszulę” i współskazanych z nim na śmierć towarzyszy broni przewieziono z Nowej Soli do więzienia nr I przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu, w którym wykonywano egzekucje. W opinii składu sądzącego przesłanej do Najwyższego Sądu Wojskowego sędziowie wojskowi z Wrocławia napisali: ,,Skazani są notorycznymi bandytami [ … ], na ułaskawienie nie zasługują”. 23 listopada NSW utrzymał wyrok w mocy. 16 stycznia 1950r. Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. Na kilka minut przed egzekucją pozwolono „Urszuli” podoficerowi KOP i WP, żołnierzowi AK i WiN, według komunistycznych sędziów wojskowych „notorycznemu polskiemu bandycie” napisać ostatni list do najbliższej rodziny, w którym czytamy: ,,Najdroższa Mamusiu, Siostry, Bracia i całe rodziny, wszystkie dzieci chrzestne. Darujcie mi wszyscy za cierpienia, które znosiliście za mnie. Ponieważ nie skorzystałem z prawa łaski i dziś odchodzę na tamten świat do Tatusia i Braci naszych. Taka wola Boga Najwyższego. Pogódźcie się z wolą Boską i ja się godzę, żegnajcie w zgodzie. Pomagajcie sobie. Żegnam Was wszystkich, ściskam i całuję Mamusię, Braci, Siostry i wszystkie dzieci, wszystkich bliskich i znajomych dobrych. Niech mi przebaczą, jeśli im coś zrobiłem. Wasz syn i brat i wujek, zawsze oddany dla swoich. Roman Szumski”.
  • To była tylko podpucha, bo prokurator wojskowy kpt. i Stanisław Lisowski zabrał pisany ołówkiem list, zalakował w niebieskiej kopercie i włączył do akt nadzoru śledztwa. List ten nigdy nie został przekazany rodzinie. Odnaleziono go dopiero w 1995 r.w aktach sprawy. Dziś, przy czytaniu jego listu, celebrujemy każdą chwilę, jaką żył Roman, pisząc te słowa. Cieszę się, że list ten czytany był kilkakrotnie podczas pogrzebu Romana w Bazylice Ojców Bernardynów w Radecznicy w dniu 4 marca 2021 roku, w którym wy też uczestniczyliście. Wielka szkoda, że nie otrzymała go matka Romana -Agata, która zmarła 25 stycznia 1955r., a serce matki czekało …
  • Jak wyglądały ostatnie godziny życia „Urszuli”?
  • Sądny dzień przyszedł 23 · stycznia 1950r. O godz. 19.00 Roman razem ze Stanisławem Rydzewskim i Jozefem Olkiem, zostaje rozstrzelany na dziedzińcu więzienia przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Plutonem egzekucyjnym dowodził Stanisław Prokop, przy obecności prokuratora wojskowego kpt. Lisowskiego, naczelnika więzienia Jana Galii kapelana więziennego – mjr.Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego – ks. Józef Węgrzyna. Zostali zamordowani strzałem katyńskim. Zgon stwierdził ppłk dr Michał Szereszewski.
  • Czy zostali pochowani, czy raczej pogrzebani?
  • Nocą zwłoki rozstrzelanych przetransportowano na cmentarz i pogrzebano w grobie nr 30 na polu A VII wrocławskiego cmentarza Osobowickiego. Jak określono, w miejscu, gdzie spoczywa wielu „polskich bandytów” z AK, WiN, NSZ i armii gen.Władysława Andersa. Cóż powiedzieć. Żal, żal i żal. A Roman miał dla kogo żyć. Pozostawił narzeczoną Stanisławę Wodyk, ps.Chinka, która też działała w konspiracji. Był zaręczony. Chciał założyć rodzinę…
  • Kiedy rodzina dowiedziała się, gdzie znajdują się szczątki „Urszuli”?
  • Że był stracony, dowiedzieliśmy się, ale nikt nie powiedział, gdzie zostało ukryte ciało. Jego brat Edward Szczur oraz bratanica Cecylia Szumska poświęcili wiele lat życia, aby odnaleźć ciało Romana. Dopiero w okresie transformacji politycznej pó roku 1989 udało im si􀀛 dotrzeć do dokumentów i domniemanego miejsca pochówku. Skatowane ciało Romana zostało wrzucone do bezimiennego dołu śmierci, aby pamięć o nim na zawsze zaginęła.
  • Zawsze podziwialiśmy determinację rodziny i jej dokonania. Kiedy Państwo dowiedzieliście się, gdzie· znajdują się szczątki śp.Romana Szczura vel Szumowskiego?
  • Ta oczekiwana chwila przyszła dopiero w maju 2016 roku. Przy rekonstrukcji historycznej rozbicia więzienia w Zamościu, organizowana była sesja naukowa w koszarach, którą na zaproszenie pana prezesa ŚZŻAK O/Z Sławomira Zawiślaka poprowadził Dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji w IPN, profesor Krzysztof Szwagrzyk. To wtedy poznaliśmy miejsce pochówku i ważne szczegółu mordu – egzekucji wykonanej na naszym Bohaterze. Zamordowali go metodą katyńską, a były to trzy strzały. Jego szczątki odnaleziono w 2011 r.
  • Pamiętamy to wydarzenie, gdyż w nim również uczestniczyliśmy: Jeden z członków rodziny Romana Szura został odznaczony Odznaką Zasłużony dla Armii Krajowej.
  • Tak, odznaczenie otrzymała za swoją pracę na rzecz odnalezienia szczątków Romana moja ciocia, a bratanica Romana, Cecylia Szumska. To był radosny dla nas dzień.
  • -Faktycznie wiadomości te dały nam nadzieję, były wiatrem w żagle ·na kolejne działania rodziny. Należy tu też podkreślić, że działalność zamojskiego podziemia została doceniona na szczeblu państwowym, co było dowodem na to, że zaproszono nas do Warszawy na uroczyste Odsłonięcie tablicy poświęconej „Żołnierzom Wyklętym” na filarze Grobu Nieznanego Żołnierza w dniu 10 listopada, w przeddzień 98.rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Aktu tego dokonał Prezydent RP Andrzej Duda. Na odsłoniętej tablicy przywołanych zostało dziewięć miejsc pamięci, miast odbitych przez Żołnierzy Niezłomnych z rąk wroga: Puławy, Grajewo, Rembertów, Kielce, Radom, Radomsko, Zamość, Włodawa i Pułtusk. Pamiętam, jak pan Prezydent wtedy powiedział: ,,Nie byłoby niepodległości, którą odzyskaliśmy w 1989, 1990 roku, gdyby nie czyn Żołnierzy Niezłomnych”. Obecność na tej uroczystości dała nam wiele radości, gdyż mieliśmy wielką satysfakcję z tego, że czyn Romana z 8 maja 1946 roku został doceniony i upamiętniony na szczeblu państwowym, a sama rozmowa z Panem Prezydentem RP Andrzejem Dudą była dopełnieniem tej radości.
  • Piękna uroczystość i piękny gest ze strony władz państwowych dal zapewne wielką nadzieję na właściwe poprowadzenie kolejnych zadań związanych ze sprowadzeniem szczątków „Urszuli” można powiedzieć „do swoich”?
  • Tak, byliśmy tym podbudowani. Czekaliśmy na zakończenie badań genetycznych i otrzymanie noty identyfikacyjnej. Ten szczególny i bardzo ważny dla nas dzień nastąpił 1 7 czerwca 2019 roku.
  • Nie spoczęliśmy na tym. Rodzina zaczęła działać dalej. Mój ojciec Franciszek Szczur oraz jego siostra Cecylia Szumska składali kolejne pisma, by sprowadzić szczątki Romana i pochować go godnie w krypcie Bazyliki Ojców Bernardynów w Radecznicy. To była długa droga, można rzec, droga przez mękę. Oto kilka pism, nad którymi ja czuwałam, a które zawsze musiały być podpisane przez najbliższą rodzinę Romana Szczura. Nie było łatwo tego dokonać, bo członkowie rodziny mieszkali w różnych częściach Polski, a nawet świata.
  • Trud szczególny i bardzo bogaty w treści. Jakie trudności najbardziej zaskoczyły rodzinę podczas tych starań o pochówek w Radecznicy?
  • Co nas uderzyło, to chęć przekonania nas, żeby szczątki Romana pozostały na Cmentarzu Komunalnym przy ulicy Osobowickiej we Wrocławiu, we wspólnym wojennym grobie żołnierskim. W moim odczuciu niektórym pracownikom instytucji państwowych wcale nie zależy na przywracaniu pamięci o Bohaterach Ojczyzny, dlatego niechęć o sprowadzenie szczątków „Urszuli” na Zamojszczyznę. Gdy nie ma Bohatera, to się nie będzie przywracało o nim pamięci? Tak te intencje można czytać.
  • Cieszymy się wraz z państwem, że podjęte wyzwanie przez rodzinę osiągnęło swój cel a uroczysty dwudniowy pogrzeb państwowy, który odbył się w dn.3-4 marca 2021 roku, był tego dopełnieniem. Ja również wraz z delegacją mojej drużyny mogłam w nim uczestniczyć. Czy czuje Pani satysfakcję ze swej spełnionej misji?
  • Radość to za mało. Wszyscy odczuwaliśmy wreszcie spełnienie naszej misji i długu wdzięczności względem Romana i innych członków rodziny, którzy zostali zgładzeni albo też więzieni już w latach pięćdziesiątych przez UB, tak jak np. mój ojciec Franciszek, syn Michała, który zostaje skazany na 3 lata więzienia, za to, że nie donosił do Urzędu Bezpieczeństwa na znajomych AK-owców, współtowarzyszy działalności konspiracyjnej. Wyrok odsiedział na Zamku Lubelskim i w Sztumie w latach 1951-52. Takich ran w naszej rodzinie jest wiele. Ale balsamem na to wszystko był godny pochówek, jakim był pogrzeb państwowy, mojego stryjecznego dziadka śp. Romana Szczura vel Szumowski, ps. Urszula w Radecznicy przy obecności władz państwowych, władz wojewódzkich, samorządowych, nie wspominając już duchownych i innych gości reprezentujących różne Instytucje państwowe i organizacje pozarządowe. Naszą wdzięczność wyraziłam w moim liście pożegnalnym, szkoda, że mój ojciec tego nie doczekał:
  • -Zdjęcia z pogrzebu za chwilę, ale obecność wysokich rangą dostojników wojskowych dopełniła tej pamięci i szacunku w stosunku do śp. Romana Szczura vel Szumski ps.Urszula. Dowodem tego były piękne, głębokie w treści przemówienia, np. Ministra Edukacji i Nauki i pana prof. Przemysława Czarnka oraz prezesa ŚZŻAK O/Z, posła na Sejm RP Sławomira Zawiślaka. Dużą wagę miały też wystosowane przez władze państwowe listy, których rodzina chyba jest w posiadaniu?
  • Tak, to było piękne, jeśli można tak ująć. Brakuje słów by, wyrazić” nasze uczucia. List wystosował Prezydent RP Andrzej Duda, Prezes Jarosław Kaczyński, Marszałek Sejmu Elżbieta Witek, Wiceprezes Rady Ministrów Minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu Piotr Gliński, Marszałek Województwa Lubelskiego Jarosław Stawiarski, Minister UdSKiOR, i jeszcze inni. Niestety nie posiadam wszystkich, ale te, które mam przedstawię, są one mi przesłane w formie zdjęcia albo PDF.
  • Jeśli chodzi o nas, młode pokolenie, to bardzo przeżyliśmy te dwa dostojne dni związane z pogrzebem państwowym śp.Romana Szczura vel Szumskiego. Mamy też mnóstwo zdjęć, którymi się będziemy szczycić zapewne przed naszym pokoleniem. Wykorzystamy umiejętnie, by nasza i Pani Rodziny praca nie poszła na marne. Ciszymy się, że śp.Roman Szczur spoczął wśród swoich towarzyszy broni. Na każdym poprzednim pogrzebie byliśmy w Radecznicy i uczestniczyliśmy w uroczystościach pogrzebowych. Kryptę w Radecznicy odwiedzamy kilka razy w roku, stawiając znicze pamięci naszym Bohaterom. Taka uroczystość to kolejna lekcja historii dla nas.
  • Wiem, bo zawsze was widzę, i nie tylko ja. Cała społeczność widzi wasze zaangażowanie w krzewieniu pamięci o naszych Bohaterach. Jak powiadał mój stryjeczny dziadek Edward ,,Kto nie pamięta o przeszłości, nie jest godzien pamięci teraźniejszości ani przyszłości” (J.Piłsudski). Wy, pielęgnując tę pamięć, macie możliwość czerpać dalej z doświadczeń przodków i należycie pogłębiać świadomość historyczną o lokalnych i narodowych Bohaterach. Dziękuję za tę piękną waszą służbę. Jesteście na pewno przyszłością naszego narodu. Dziękuję i zapraszam do oglądania wspólnych zdjęć. Zamość i Radecznica.

Skip to content